Filed under: trochę ubezpieczeń, trochę życia | Tagi: emerytura, koty, ZUS
Dostałam powistkę z ZUS a w niej wyliczenie moich wszystkich pieniędzy łącznie z wysokością przyszłej emerytury. Myślałam, że będzie dużo gorzej i byłam w sumie zadowolona. Wieczorem kot dostał torsji (mam dwa koty, rzygała Pati, Rysiu był niewinny). Rano zobaczyłam, że zwymiotował na kopertę z ZUS. Powiastkę z brudną plamą w środku schowałam, a zarzyganą kopertę wyrzuciłam.
Zapomniałam wczoraj opisać pierwszy bukiet, który dostałam o 5 rano od męża. Dzień urodzin rozpoczęłam od bitwy z Rysiem, naszym kotem, który skakał po nas na łóżku. Pieścił się, drapał łapkami i trwało to długo, aż mój nadzwyczaj spokojny mąż nie wytrzymał i wrzasnął na kota, by ten spieprzał. Rysiu się obraził i sobie poszedł Mężowi po 5 minutach złość (jak zwykle) przeszła, zaczął sobie robić wyrzuty sumienia, ale równocześnie widocznie przypomniał sobie o moich urodzinach. Poszedł na działkę i po chwili podetkał mi pod nos piękne, żółte, niepachnące kwiatki, które same u nas rosną w kępkach i kępach, a najwięcej przy płocie Oleńki. Podziękowałam rozespana, poprosiłam, by prowizorycznie włożył bukiet do jakiejś wody, ale już w i e d z i a ł a m, że zerwał moje ulubione kwiatki, które w małej kępce rosną przy pergoli łączącej działki naszą i Oli. Zawsze, gdy coś robiłam w kuchence, spoglądałam przez szybę i uśmiechałam się do tych kwiatków, bo rozkwitały pierwsze. Z setek, które rosną, on wybrał właśnie te. Były najbliżej; RANO UŚMIECHNĘŁAM SIĘ, PODZIĘKOWAŁAM I WŁOŻYŁAM DO WAZONU (NA ZDJĘCIU OBOK ODWRÓCONEJ PATI, MAMY RYSIA). I tak patrzę przez okno, kwiatków nie ma, ale urosną później inne, jedne też żółte i jeszcze wyższe, a drugie fiołkowo-czerwone. A te „moje” wrócą do mnie za rok. Na razie stoją w bukiecie, ale już widzę, że upał robi swoje i zaczynają omdlewać.
W kulturalnym domu koty jadają przy stole, na talerzykach. Jajeczka na miękko także.
Filed under: trochę poezji, trochę zabawy, trochę życia | Tagi: koty, Natalka, wiersz