Chichot Historii – Bożena M. Dołęgowska-Wysocka


Pamięci Inki
5 listopada, 2010, 3:11 pm
Filed under: trochę wspomnień | Tagi:

Dzisiaj przyszedł do mnie sms z zawiadomieniem o śmierci mojej dawnej koleżanki Inki. Umarła na raka. Żyła o wiele dłużej, niż dawali jej lekarze. Rok temu, w listopadzie, zrobiłam jej piękne zdjęcie wraz z ukochanym kotem. Jakoś nie mogłyśmy uzgodnić terminów spotkania, ona mieszkała nie w Warszawie gdzie ja, ale w Milanówku, tak że w końcu zdecydowałam się przesłać jej zdjęcie pocztą. Zrobiłam głupio, bo zdjęcie wsadziłam w oszkloną ramkę i choć było w grubej, puchatej kopercie, Poczta Polska rozbila ją w drobny mak, o czym Inka przekonała się po jej otwarciu. Mówiła mi przez telefon, że zbierała okruszki szkła z całej pościeli i pomagał jej mąż. Lecz – jak to ona – zaśmiała się cicho i powiedziała, że to dobra wróżba, bo zbicie szkła oznacza 7 lat nieszczęść, trzeba zatem  ż y ć , aby tych nieszczęść doświadczyć. Przeżyła rok. Zostanie mi po niej piękne wyobrażenie Raju, jako miejsca, gdzie po śmierci będzie się nadal tworzyć. Myślę, że Inka już jest po rozmowie z ukochanym  Sienkiewiczem, którego listy opracowwywała przez lata w ramach wielkiego projektu PAN. I te rozmowy z twórcą Trylogii są jeszcze ciekawsze niż jego listy. Żegnaj Inko. A właściwie – do zobaczenia  – na Wiecznym Mityngu…



Jutro…
23 marca, 2010, 8:22 pm
Filed under: trochę zdrowia, trochę życia | Tagi: ,

Jutro mama moja wychodzi ze szpitala. Ciekawe, czy potem ułożą nam się wspomnienia w sekwencję: to było przed… a to było po operacji? Czy to doświadczenie, kiedy to, co nieuniknione, czyli śmierć, staje tuż przed nami, zmieni nas wszystkich w rodzinie? czy wrócimy do punktu wyjścia. Sama nie wiem. Z badań, których szczegółów zapomniałam wynika, że na trwale zmienia się ok. 15 proc. ludzi, reszta powraca na stare tory, jak stare pociągi.



Kto wie, kto wie, kto wie?…
15 lutego, 2010, 9:04 pm
Filed under: trochę literatury, trochę metafizyki, trochę życia | Tagi: , , ,

Wokół mnie ostatnio mnóstwo zabawy (wierszyki dla Emilki), ale i śmierć. Dzisiaj dowiedziałam się o śmierci ojca mego rozmówcy piątkowego (wywiad się nie odbędzie). Pani Lucynka, ktora pomaga mi w prowadzeniu domu, ma chorą siostrę, która potrzebuje drugiej operacji. Znowu rak dał o sobie znak. Mam chorą na raka koleżankę, o której słowach wczorajszych (przez telefon), że gdy mówię o wierszykach dla wnuczki, to mam jaśniejący głos, będę już na zawsze pamiętać. Mój przyjaciel pisarz Jan Grzegorczyk wrócił znowu do postaci księdza Grosera i napisał opowiadanie – wspaniałe i brawurowe – w którym królują śmiech i śmierć na przemian. Wyjdzie w książce Dekalaog księdza Grosera. A dzisiaj dostałam od córki książkę amerykańskiego psychoterapeuty Irvina D. Yallona pt. Mama i sens życia, którą czytam i chcę tu fragmencik zacytować. Oczywiście dotyczy śmierci. Czytaj dalej



Egipcjanin Sinuhe i ja
21 grudnia, 2009, 4:06 pm
Filed under: trochę historii, trochę literatury | Tagi: , , ,

Chyba po raz trzeci sięgnęłam po Egipcjanina Sinuhe Miki Waltariego. Pamiętam, że był „od zawsze” w domu na półce. Pewnie kupiła go mamusia, która rozpoczęła mój marsz do książek, i to jeszcze w naszym okresie kudowskim.  Byłam wtedy uczennicą podstawówki i chyba wtedy po raz pierwszy przeczytałam tę książkę. Utrwaliły mi się tylko dwa momenty: zemsta Sinuhe na złej Nefernefernerer i zaniesienie jej żywej do Domu Zmarłych oraz wędrówka Egipcjanina po labiryncie Minotaura i śmierć jego ukochanej Minei. Jednym słowem zapamiętałam miłość i śmierć.  Czytaj dalej



Milosc
20 września, 2009, 10:19 am
Filed under: trochę życia | Tagi: , ,

DSC_1205To błyszczący ślad ślimaka, który pozostawił na zwiędłym liściu.

Umarła prof. Barbara Skarga. Ceniłam ją i zawsze czytałam jej teksty w Gazecie Wyborczej. Wczoraj przeczytałam, iż pani profesor mawiała, że miłość to radość z tego, że ktoś istnieje, że najważniejsze w miłości jest bezinteresowne dawanie bez oczekiwania na rewanż.  Przypomniała mi się w związku z tym stara, chińska przypowieść o ludziku z soli, który chciał sprawdzić czym jest morze, i gdy zanurzył się w jego falach, rozpuścił się. Pokochał bez granic i miary.



Rak
8 września, 2009, 2:17 pm
Filed under: trochę wspomnień, trochę życia | Tagi: , ,

Niedawno dowiedziałam się, że moja koleżanka, której nie widziałam od 3 lat jest chora na raka. Ma raka płuc, ponoć z przerzutami do kości. Chodziłyśmy razem na Kobiecą Grupę Doskonalenia Duchowego. Nie bardzo się lubiłyśmy. Ona była w pewnym sensie moją odwrotnością. Ja, gdy przychodziłam na grupę prosto po pracy byłam „odsztafirowana”, ona niedbała; ja „szefowa od wielkiego biznesu”, ona luzak od pomocy społecznej i wykluczonych. Czytaj dalej



Zyje
27 sierpnia, 2009, 9:42 pm
Filed under: trochę ubezpieczeń, trochę wspomnień, trochę życia | Tagi:

DSC_0845Dzisiaj z moją wnuczką Emilką robiłyśmy bańki mydlane. Jedną udało mi się sfotografować. Gdy Emilka poszła do domu, dostałam telefon. Jakiś zdenerwowany głos upewniał się, czy na pewno ja to ja. Potwierdziłam. Usłyszałam wielkie westchnienie ulgi. W PZU poszła wieść, że nie żyję, że ktoś widział moje klepsydry. Zrobiło mi się trochę dziwnie, ale w sumie miło było, że prezes wielkiej multiagencji aż tak mnie lubi. Czytaj dalej



Chore serca, chore wazony
9 marca, 2009, 10:35 am
Filed under: trochę metafizyki, trochę życia | Tagi: , , ,

Kielich uzdrowionyWczoraj urządziłam w domu szpital dla swoich starych kieliechów i wazonów. Farby do szkła, których używam, nie są odporne na wodę. Mamusia, której podarowałam wiele swoich wyrobów, nie wiedziała o tym i do jednego ze swoich ulubionych kielichów włożyła kwiaty. Farba zaczęła rozpływać się i złazić i piękne szkło zostało inwalidą. Czytaj dalej



Iskra do nieba
6 marca, 2009, 4:04 pm
Filed under: trochę historii, trochę metafizyki | Tagi: , , , ,

Wróciłam z pogrzebu kuzyna. Powiązani byliśmy od zawsze imionami: ja Mirka a on Mirek. Byłam młodsza od niego o sześć lat. Najczęściej spotykaliśmy w dzieciństwie, bo i nasze rodziny tych kontaktów miały wówczas najwięcej. Mirek z siostrą Hanią spędzali u nas w Kudowie wakacje i właśnie w Kudowie-Zdroju, gdzie się urodziłam, zdarzyło się to, o czym chcę tu opowiedzieć. Czytaj dalej



Życie i śmierć
28 lutego, 2009, 8:43 pm
Filed under: trochę czegoś innego, trochę metafizyki | Tagi: ,

Wczoraj umarła 39-letnia Włoszka, przez całe lata pogrążona w śpiączce. Odłączono ją – na prośbę ojca – od sztucznego odżywiania, i która w wyniku tego zmarła. Włochy podzieliły się na dwa obozy. – W którym ja się znajduję? – rozważałam. Nim zasnęłam, byłam razem z ojcem kobiety i sądem, który wyraził zgodę na odłączenie kroplówek czy też sond. W nocy przyśnił mi się jeden z „tych” snów, które stają się mymi wskazówkami na życie. Czytaj dalej