Chichot Historii – Bożena M. Dołęgowska-Wysocka


O trzech leniwych bałwankach – dla Emilki
9 lutego, 2010, 5:13 pm
Filed under: trochę poezji | Tagi: , , ,

Stoją sobie trzy bałwany, tata, synek obok mamy,

każdy nos ma marchewkowy, śnieżną kulę zamiast głowy,

oczy to czarne węgielki, kijek z drzewka zamiast ręki.

Jakaś miotła by się zdała, cały śnieg pozamiatała,

bo pod śniegiem pachnie wiosną, w śniegu kwiatki nie urosną.

Ale bałwan jest bałwanem: „Gdzie ja miotłę tu dostanę?

Śnieżek przecież sam się stopi, kiedy deszczyk go pokropi”.



Lodowe kwiaty i motyl z przebitym sercem
7 lutego, 2010, 8:03 pm
Filed under: trochę przyrody, trochę życia | Tagi: , ,

Byłam z mężem u rodziców w Czerwonej Górze pod Kielcami. Śnieg, mróz, lodowe kwiaty,  motyl z przebitym sercem, płatek nanizany na gałązkę. Wiele małych tragedii na zwykłym żywopłocie. |Jednak…

Potrzeba małej chwili,

aby z mrożonych motyli,

wyszły Królowej Pazie…

Najpierw jednak Emilko,

naciesz się zimy chwilką

i grzecznie poczekaj na bazie.



Kotek Rysiu – wierszyk dla Emilki
28 stycznia, 2010, 8:07 pm
Filed under: trochę poezji | Tagi: , , ,

Nawet zima będzie słodka,

gdy przytulisz się do kotka,

gdy potargasz go  za uszka,

z kotka będzie  wnet poduszka,

która mruczy oraz sapie,

na mięciutkiej twej kanapie.



Urodziny na hawajską nutę
23 stycznia, 2010, 7:54 pm
Filed under: trochę poezji, trochę życia | Tagi: , , ,

Dzisiaj Ola, moja córka, miała urodziny. Gdy się urodziła, ja miałam tyle lat co ona dzisiaj. Obie ledwo przeżyłyśmy to wszystko. Prezent urodzinowy zrobiłyśmy sobie także obie: zamówiłyśmy pana Jacka z masażem hawajskim. Pierwsza do masażu poszła Ola, potem jej mąż Piotrek, a na końcu ja. Pan Jacek dopiero do wyszedł. Doznania były zupelnie innego kalibru, niż tamte sprzed lat. Teraz kąpiel z bombelkami i – och! – jak dobrze! Wczorajsza podróż służbowa wyszła całkiem całkiem, choć te 12 godzin w pociągu lub czekając na pociąg w te mrozy, to nie jest to, co tygrysy lubią najbardziej. W pociagu dokończyłam Larssona, tachając ze sobą trzeci, grubaśny tom jego trylogii Millenium. A w przerwach ulożyłam wierszyk: Czytaj dalej



Palma w śniegu
15 stycznia, 2010, 1:22 pm
Filed under: trochę czegoś innego | Tagi: ,

A to najsłynniejsza palma warszawska przy Rondzie de’Gaullea. Śliczna – cała w śniegu.



Zima w Warszawie
14 stycznia, 2010, 7:25 pm
Filed under: trochę przyrody | Tagi: ,

A to samo centrum Warszawy – mieszkam tuż obok. Widok jak w Zakopanem. Dawno tak pięknie nie było. I mrozik szczypie, a najważniejsze, że po raz pierwszy od wielu lat mamy w domu ciepło – to dają znać o sobie nowe okna, wstawione podczas remontu w lecie. Ogrzewa też nas super-mata, którą na Mikołaja dostałam od mamusi. A jak sie czyta na tej macie! Mniam, mniam, mniam – paluszki lizać.,



Wierszyk wisielczy o spadających soplach
12 stycznia, 2010, 3:07 pm
Filed under: trochę metafizyki, trochę poezji | Tagi: , ,
 
Zwisają  sople z dachu,
zabiją – i po strachu;
nie trafią – hulaj dusza!
Kto nimi w piekle rusza?…