Stoją sobie trzy bałwany, tata, synek obok mamy,
każdy nos ma marchewkowy, śnieżną kulę zamiast głowy,
oczy to czarne węgielki, kijek z drzewka zamiast ręki.
Jakaś miotła by się zdała, cały śnieg pozamiatała,
bo pod śniegiem pachnie wiosną, w śniegu kwiatki nie urosną.
Ale bałwan jest bałwanem: „Gdzie ja miotłę tu dostanę?
Śnieżek przecież sam się stopi, kiedy deszczyk go pokropi”.
Filed under: trochę przyrody, trochę życia | Tagi: Czerwona Gora, Emilka, zima
Byłam z mężem u rodziców w Czerwonej Górze pod Kielcami. Śnieg, mróz, lodowe kwiaty, motyl z przebitym sercem, płatek nanizany na gałązkę. Wiele małych tragedii na zwykłym żywopłocie. |Jednak…
Potrzeba małej chwili,
aby z mrożonych motyli,
wyszły Królowej Pazie…
Najpierw jednak Emilko,
naciesz się zimy chwilką
i grzecznie poczekaj na bazie.
gdy przytulisz się do kotka,
gdy potargasz go za uszka,
z kotka będzie wnet poduszka,
która mruczy oraz sapie,
na mięciutkiej twej kanapie.
Filed under: trochę poezji, trochę życia | Tagi: masaż hawajski, Ola, wiersz, zima
Dzisiaj Ola, moja córka, miała urodziny. Gdy się urodziła, ja miałam tyle lat co ona dzisiaj. Obie ledwo przeżyłyśmy to wszystko. Prezent urodzinowy zrobiłyśmy sobie także obie: zamówiłyśmy pana Jacka z masażem hawajskim. Pierwsza do masażu poszła Ola, potem jej mąż Piotrek, a na końcu ja. Pan Jacek dopiero do wyszedł. Doznania były zupelnie innego kalibru, niż tamte sprzed lat. Teraz kąpiel z bombelkami i – och! – jak dobrze! Wczorajsza podróż służbowa wyszła całkiem całkiem, choć te 12 godzin w pociągu lub czekając na pociąg w te mrozy, to nie jest to, co tygrysy lubią najbardziej. W pociagu dokończyłam Larssona, tachając ze sobą trzeci, grubaśny tom jego trylogii Millenium. A w przerwach ulożyłam wierszyk: Czytaj dalej
A to najsłynniejsza palma warszawska przy Rondzie de’Gaullea. Śliczna – cała w śniegu.
A to samo centrum Warszawy – mieszkam tuż obok. Widok jak w Zakopanem. Dawno tak pięknie nie było. I mrozik szczypie, a najważniejsze, że po raz pierwszy od wielu lat mamy w domu ciepło – to dają znać o sobie nowe okna, wstawione podczas remontu w lecie. Ogrzewa też nas super-mata, którą na Mikołaja dostałam od mamusi. A jak sie czyta na tej macie! Mniam, mniam, mniam – paluszki lizać.,