Chichot Historii – Bożena M. Dołęgowska-Wysocka


O życiu konika polnego
15 czerwca, 2010, 8:31 am
Filed under: trochę metafizyki, trochę poezji | Tagi: , ,
 
 Człowiek jest wolny jak konik polny,
skacze po trawie, ku swej zabawie.
 
Trawki mu służą, cieszy się różą,
to tak niewiele, ale tak dużo.
 
I nie ma boga, jest tylko trwoga,
gdy konikowi złamie się noga.
 
A kiedy konik grać już nie może,
to wtedy płacze, mój Panie Boże.


Aszera, czyli żona Pana Boga
13 marca, 2010, 2:59 pm
Filed under: trochę historii, trochę metafizyki | Tagi: , , , ,

Ale świetny tekst przeczytałam w dodatku do Focusa – Historia. Jego tytuł brzmi: Pani Pana, a napisała go wykładowczyni  historii starożytnej w Instytucie Historycznym UW Krystyna Stebnicka. Artykuł jest o… żonie Pana Boga, bogini  nazywającej się Aszera. Są jej ślady zarówno w Starym Testamencie, jak i w wykopaliskach archeologicznych. Okazuje się, że jest wiele dowodów na to, iż kult Aszery, bogini żeńskiej (a przecież boginie występowały we wszelkich religiach starożytnych), skończył się dopiero po powrocie Żydów z Niewoli Babilońskiej, czyli w czasach tzw. Drugiej Świątyni. Natychmiast napisałam o tym wierszyk:

Moja siostro droga,
czy znasz może imię
żony Pana Boga?
Jej imię brzmiało: Aszera,
a niech ją jasna cholera!
Pan Bóg nie był żonaty,
samotnie wchodził do chaty.
A kto mu ogrzewał łoże?
Nikt – biedny ten Pan Bóg –
 O mój Panie Boże…


Prawie wolna…
2 stycznia, 2010, 12:20 pm
Filed under: trochę życia | Tagi: , , ,

Jak widać na załaczonym zdjęciu, jestem prawie wolna. To brama przy kościele sióstr wizytek, którą zamknięto kilka dni temu, ze mną w środku. Nie napisałam wówczas, że byli ze mną wówczas przyjaciele i mąż. My z Nelą oczekiwałyśmy wybawienia przy bramie, a nasi panowie poszli szukać klucza u sióstr wizytek i rzucali w tym celu śnieżkami w ich okna!!! Wybawienie przyszło w postaci ogrodnika ks. Twardowskiego, który ponoć ma tu taj zapewnione dożywocie. Gdy wczoraj robiłam zdjęcia, słyszałam dobiegającą zza okienka muzykę, a nawet bulgot rur kanalizacyjnych:
Woda rurami spływała, za księdzem Janem płakała.

A ja poczułam od rana, że jestem odczarowana.

Dzisiaj ułożyłam jeszcze coś innego, bo po tym wieczornym zamknięciu u sióstr wizytek, wróciliśmy z przyjaciółmi do nas na Nowy Świat, gdzie przy cieście drożdżowym i borówkach czytaliśmy wiersze ks. Twardowskiego, tak na chybił trafił, czyli na los. Nela trafiła na wiersz o miłości (ile ksiądz pisał o miłości!), jej ukochany, emerytowany profesor UW, oceanograf – wiersz o grzechu i boskim miłosierdziu (ponoć pasuje jak ulał), a mój mąż Adam – taki dziwny, o nazwiskach. I o tych nazwiskach napisałam dzisiaj ja:

Pisał o Sępie Sarzyńskim i o Kochanowskim,

cóż ja mogę napisać o księdzu Twardowskim?

że twardy był jak okruszek, ociupinka chleba,

bez niego, jak bez Boga – jak trafić do nieba?

 



Egipcjanin Sinuhe i ja
21 grudnia, 2009, 4:06 pm
Filed under: trochę historii, trochę literatury | Tagi: , , ,

Chyba po raz trzeci sięgnęłam po Egipcjanina Sinuhe Miki Waltariego. Pamiętam, że był „od zawsze” w domu na półce. Pewnie kupiła go mamusia, która rozpoczęła mój marsz do książek, i to jeszcze w naszym okresie kudowskim.  Byłam wtedy uczennicą podstawówki i chyba wtedy po raz pierwszy przeczytałam tę książkę. Utrwaliły mi się tylko dwa momenty: zemsta Sinuhe na złej Nefernefernerer i zaniesienie jej żywej do Domu Zmarłych oraz wędrówka Egipcjanina po labiryncie Minotaura i śmierć jego ukochanej Minei. Jednym słowem zapamiętałam miłość i śmierć.  Czytaj dalej



Zieba spiewa o milosci
9 października, 2009, 7:58 pm
Filed under: trochę metafizyki, trochę życia | Tagi: , ,

DSC_1418Dawno nie czytałam tak mądrych i ciepłych słów o miłości i przyjaźni, jak w rozmowie z ojcem Maciejem Ziębą, dominikaninem. Wywiad opublikowała dziś Wyborcza. Oto kilka ze zdań, które najmocniej zapadły mi w pamięć: „To są fundamentalne sprawy, bo prawie wszyscy wątpimy czy umiemy kochać, czy możemy być kochani, a także czy miłość istnieje w realnym świecie.  A ona jest esencją człowieczeństwa, [bo] jedyne co nadaje sens naszemu człowieczeństwu, to miłość”.  Wszystko w kontekście, że Bóg jest miłością. Na razie tyle, jutro dokończę.



Za miliard lat…
3 września, 2009, 1:58 pm
Filed under: trochę metafizyki | Tagi: ,

Dzisiaj „Gazeta Wyborcza” podała, że za 5,5 miliarda lat nasza kochana Droga Mleczna połączy się z Mgławicą Andromedy. Zrobiono symulacje na super komputerach i tak wyszło. Przed wakacjami w tej samej gazecie przeczytałam,  że za 7 mld lat Słońce połknie Ziemię. Uspokoiłam się, że zanim połknie, Andromeda nas wchłonie (bądź odwrotnie). O ile Bóg pozwoli…Andromeda



Po prostu milosc

papieżjest dodany, to mój obrazek

papieżjest dodany, to mój obrazek

Wyborcza pomyliła się w pierwszym odcinku. Opublikowała zdjęcie i podpisała, że są na nim Karol Wojtyła, Wanda Półtawska i jej mąż Andrzej, tymczasem zgadza się tylko Karol Wojtyła. Ponoć Wyborczą w błąd wprowadziła KAI, czyli Katolicka Agencja Prasowa. Zdarza się, potwierdzam jako doświadczona redaktorka.

„Trzeba uratować świętość ludzkiej miłości – mówi pani Wanda o etyce Karola Wojtyły w filmie <Duśka>. Nauczylem Twoje ciało być ciałem Brata, nauczyłem Twoje ciało być ciałem Siostry. Uczcie się kochać, czyli nauczcie swoje ciało poddawać się duchowi. To zależy od Ciebie. Po to dostałeś wolną wolę”. To niby proste, ale trudne zrazem. Idzie na przekór naszej cywilizacji szybkości: mamy mieć wszystko i to szybko, także przejemność. A to nie tak. Aby było pięknie, nie musi być przyjemnie. Tak, moja przyjemność nie jest najwyższą kategorię; moje ja – najwyższym prawem. Uczę się tego z trudem, ale idę krok po kroku. Czytaj dalej



W sercu szukać natchnienia
apierwsze promienie słońca

pierwsze promienie słońca

 Łatwiej znaleźć Boga w poezji niż w rozumie. A dla poety jedna tylko droga… Czytaj dalej



I nie wódź nas na pokuszenie…
13 marca, 2009, 8:42 am
Filed under: trochę czegoś innego, trochę metafizyki | Tagi: , ,

Kolumny„I nie wódź nas na pokuszenie” – to zdanie z pacierza zostało źle przetłumaczone z języka greckiego i wcale nie oznacza, że Bóg nas „wodzi za nos” czy „zwodzi”. Bardzo długo tak właśnie myślałam, nie mogąc wyjść z konfuzji. Okazuje się, że nie tylko ja. Czytaj dalej



Iskra do nieba
6 marca, 2009, 4:04 pm
Filed under: trochę historii, trochę metafizyki | Tagi: , , , ,

Wróciłam z pogrzebu kuzyna. Powiązani byliśmy od zawsze imionami: ja Mirka a on Mirek. Byłam młodsza od niego o sześć lat. Najczęściej spotykaliśmy w dzieciństwie, bo i nasze rodziny tych kontaktów miały wówczas najwięcej. Mirek z siostrą Hanią spędzali u nas w Kudowie wakacje i właśnie w Kudowie-Zdroju, gdzie się urodziłam, zdarzyło się to, o czym chcę tu opowiedzieć. Czytaj dalej