Chichot Historii – Bożena M. Dołęgowska-Wysocka


Sprawdzić bilingi
2 czerwca, 2010, 6:53 pm
Filed under: trochę polityki | Tagi: , ,

Przeczytałam dzisiaj anonimowego polityka, który zasugerował, aby prokuratura sprawdziła, o której prezydent Lech Kaczyński rozmawiał z bratem przez komórkę, i aby to nałożyć na czynności pilotów. Nie przyszło mi to wcześniej do głowy, ale teraz cały czas nad tym myślę.



Po czynach poznasz

Po moim felietonie w „Gazecie Ubezpieczeniowej”, dostałam maila od stałej, wiernej Czytelniczki, doktor nauk,  świetnej agentki: „Na pokład samolotu do Smoleńska wszedł człowiek – „mały”, kłótliwy, przeciętny prezydent,  zaściankowy i ksenofobiczny, mierny polityk, autor  słów: „spieprzaj dziadu”, „małpa w czerwonym”,  „ja panią załatwię”, nieznający żadnego języka obcego a nawet słów refrenu hymnu polskiego, pośmiewisko satyryków oraz całej Europy, prezydent o rekordowo niskim poparciu społecznym. W trumnie ze Smoleńska przywieziono wybitnego męża stanu, patriotę, bohatera narodowego, ojca narodu, największego Polaka, równego królom.
To ja się, k…wa, pytam: kto i kiedy podmienił zwłoki i gdzie jest ciało Lecha Kaczyńskiego?
Osobom nieco starszym przypominam, że tak samo serdecznie
i spontanicznie naród żegnał prezydenta Bolesława Bieruta (ja to pamiętam).
Tworzono zresztą podobne teorie na temat przyczyn jego śmierci
(przypominam, że zmarł w Moskwie)
np:
pojechał w futerku
powrócił w kuferku”.

 Tyle moja Czytelniczka. Ja natomiast zastanawiam się nad metamorfozą brata b. prezydenta, Jarosława. I już bez żadnych drwin napiszę, że zdarzają się takie metamorfozy pod wpływem tragicznych doświadczeń. W Ewangelii mamy  przykład, kiedy z Szawła wyszedł św. Paweł, który z pogromcy chrześcijan zmienił się w największego lub jednego z największych bardów i piewców, i głosicieli nowej wiary. Swoim nowym życiem dowiódł nowego siebie. Czy podobne nawrócenie, tyle że polityczne,  mógł przeżyć Jarosław Kaczyński? Mógł. Widziałam osobiście kilka niesamowitych metamorfoz. Więc nie odrzucam z góry „nowego” Jarosława, tylko mówię: „Po czynach ich poznacie je”. Po czynach…



„Polaków łączy tylko ból”?

To tytuł wywiadu, jaki Rafał Kalukin, dziennikarz Gazety Wyborczej przeprowadził ze Stefanem Chwinem, historykiem, pisarzem, profesorem Uniwersytetu Gdańskiego. Bliski jest mi, dotyczy głównie wypadków smoleńskich, myślenia romatycznego Polaków, znaczeniu mitu, cytuję kilka myśli: „Z przerażeniem, ale i w dziwnym, masochistycznym uniesieniu poczuliśmy, że znowu zanleźliśmy się w tej samej sytuacji co zawsze. Znowu ktoś uderzył w naszą niewinność i słabość. To jest właśnie rdzeń romantyzmu. … Duch naszej kultury każe nam mówić o zmarłych <świętej pamięci>. oznacza to, że nie należy świeckim trybem chłodno roztrząsać okoliczności  wypadku.  Bo takie dywagacje zdaniem Polaków naruszają świętość tych, co odeszli. …  Świetnie określiła to Agnieszka Holland. Powiedziała, że Polacy wciąż wierzą, że umrzeć tragicznie jest korzystnie, człowiek zostaje wtedy kanonizowany przez sam fakt, że zginął, bez względu na to, kim był za życia.  Upatrywałbym przyczyn takiego stosunku do śmierci w naszej katolickiej wrażliwości religijnej z jej kultem męczenników i ofiar. Społeczeństwa świeckie tak nie reagują. … Nie sądzę, aby młode pokolenie w większości wspierające Platformę  przyjęło mit bohaterskiego prezydenta jako <świętej ofiary Katynia>. Natomiast zwolennicy PIS z pewnością ten mit podejmą. … Sama przestrzeń symboliczna nekropolii wawelskiej ma taką siłę mitotwórczą, że żaden dyskurs krytyczny nie jest w stanie osłabić jej oddziaływania na wyobraźnię zbiorową”.

Też tak sądzę i stąd – chyba podświadomie – wybrałam formę satyrycznych rymowanek politycznych do walki z takimi mitami. Rozumem nie zawalczysz, a śmiechem i przekuwaniem nadętych balonów – i owszem. Wykazywanie różnic między Piłsudskim Józefem a Kaczyńskim Lechem zainteresuje ciutkę intelektualistów, a napisanie o „trójkącie” na Wschodzie Wawelu może rozśmieszyć trochę więcej rodaków. Tak samo zresztą jak wizja smoka wawelskiego z dwiema głowami, który się zes…ał od mikstury Szewczyka Dratewki…

Tak, szargam nieraz świadomie „świętości”. Jestem przekonana, że prawdziwa świętość się obroni (Prawdziwa cnota krytyk się nie boi), a nadątą purchawkę należy przycisnąć, by wyszedł smrodliwy dymek. Wiem, że hen, tam w zaświatach, mój Mistrz i Nauczyciel Tadeusz Żeleński-Boy sekunduje mi w tym dziele. On rzeczywiście zmarł śmiercią męczeńską od hitlerowskich kul, ale że świętości za życia szargał, to wielu Polaków-katolików za męczennika go nigdy nie uznało. Nie przypuszczałam swoją drogą, że po 18. latach, kiedy postawiłam ostatnią kropkę w mojej książce o Boyu-Żeleńskim, pt. Poboyowisko, jego myśli i przesłanie nabierze znowu takiej aktualności.



Wiersze patriotyczne o Lechu
15 kwietnia, 2010, 5:06 pm
Filed under: trochę czegoś innego, trochę poezji | Tagi: , ,

Zauważyłam przed chwilą, że ktoś szukał w wyszukiwarce „wierszy patriotycznych o Lechu Kaczyńskim”. Szukał i wyświetliło mu się moje Chichi, ale tu przecież nie ma żadnego takiego wiersza! Może powinnam napisać?… Na przykład tak:

 Tu leży Lechu,

co nie był bez grzechu,

ale Polsce służył,

na Wawel zasłużył.

A kto w to nie wierzy,

niech pod płotem leży,

albo w smoczej jamie,

– to twe miejsce chamie!



Stwórzmy Narodowy Panteon

„Nie ma j sensu bić się o Wawel. Musimy stworzyć miejsce na miarę współczesnego państwa, którego stolicą jest Warszawa, a nie Kraków, państwa niezależnego od Kościoła, w którym jest miejsce dla prezydenta-niekatolika (za życia i po śmierci), które nie musi używać archaicznych symboli. Potrzeba miejsca, w którym pogrzeby mogłyby się odbywać i według ceremoniału religijnego, i według świeckiego.
Stworzenie uniwersalnego modus procedendi oraz przestrzeni, w której byłoby miejsce zarówno dla generała Jaruzelskiego, jak i Lecha Wałęsy, Aleksandra Kwaśniewskiego i Lecha Kaczyńskiego, będzie sprawdzianem dojrzałości naszego społeczeństwa oraz apolityczności instytucji państwa. W matematyce dzielenie jest odwrotnością mnożenia, ale w tym przypadku mnożenie panteonów jest dzieleniem narodu i jego zbiorowej pamięci”.

*Grzegorz Piątek jest krytykiem architektury związanym z miesięcznikiem „Architektura-murator”, kurator wystaw architektonicznych i projektów artystycznych, m.in. na Biennale Architektury w Wenecji. Urodzony w 1980 r.
Więcej… http://wyborcza.pl/1,75478,7772386,Mnozenie_panteonow_jest_dzieleniem_narodu.html#ixzz0l6UZqJe6



Ekumeniczna modlitwa
14 kwietnia, 2010, 9:06 pm
Filed under: trochę polityki, trochę życia | Tagi: ,

Dzisiaj witano na Okęciu wojskowym pierwsze 30 ciał zidentyfikowanych. Były rodziny, parlamentarzyści, wojsko. Przemawiał, pięknie i przejmująco Donald Tusk, przywitał ich godnie na polskiej ziemi. Potem była modlitwa. Ekumeniczna. Modlili się: ksiądz katolicki, prawosławny, protestancki. Oglądając to ze łzami w oczach czułam, że to moi posłowie przylecieli, moi wojskowi i moi księża, że jesteśmy obywatelami tego samego Państwa, które jednako kocha wszystkich. To tego właśnie uczucia brakowało mi przy powitaniu zwłok prezydenta Lecha Kaczyńskiego, gdy Państwo milczało, a mówili tylko księża. Jednego wyznania. Patriotyzm ma wiele oblicz, w tym świeckie. Nie można nikogo wykluczać ze wspólnoty obywatelskiej. Są ceremonie, które to właśnie robią i powodują, że obywatele Państwa polskiego stają się równi i równiejsi.



Chichot historii

Gdy słucham obecnie sporów wobec pochówku pary prezydenckiej na Wawelu, w Krypcie Srebrnych Dzwonów, obok Marszałka Józefa Piłsudskiego, nie mogę się nie zadumać nad przewrotnością i dziwnością losu. Na początku zeszłego roku, gdy zakładałam ten blog, miał być on blogiem stricte historycznym. A że na Piłsudskim i piłsudczykach znałam się swego czasu całkiem nieźle, z tego robiłam doktorat, a potem wiele lat pisałam na te tematy w „Argumentach”, chciałam wrócić do porzuconej przeze mnie problematyki. I napisasłam nawet ze trzy pierwsze wpisy o miłości „w trójkącie” Dmowski-Piłsudski-Koplewska/Juszkiewiczowa/Piłsudska. Dlatego też wymyśliłam tytuł tego blogu:  CHICHOT HISTORII. Czytaj dalej



Cicho nad tą trumną…

Oglądam z mężem ceremonię powrotu prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Jesteśmy zdziwieni, powraca jakby osoba prywatna – nie powitał go żadnym słowem pełniący obowiązki prezydenta, marszałek Sejmu Bronisław Komorowski. Na warszawskim Okęciu Wojskowym urządzono ceremonię jakby prywatno-religijną, mówił przedstawiciel Kościoła, asystowało wojsko, przy milczącej obecności najwyższych władz państwowych. Nie ma w relacji ani słowa o Pierwszej Damie Marii Kaczyńskiej. Dlaczego nie ma i jej trumny? Pewnie jest jakieś wyjaśnienie, ale na obu programach telewizyjnych, które oglądamy, głucho o tym. W radiu usłyszałam, że ponoć zwłoki Marii Kaczyńskiej nie zostały zidentyfikowane. Potwierdzenia tej informacji też nie ma. Dziwne to jakieś wszystko.

Podobna tragedia do naszej miała miejsce w Mozambiku pod koniec lat 80-tych, kiedy to na skutek katastrofy samolotu zginęły całe władze tego państwa, z prezydentem, premierem i członkami rządu wracającymi z obrad OJA. Dzisiaj powiedziała mi o tym koleżanka-dziennikarka, która wraz z mężem była wówczas w Mozambiku.



Druga Katastrofa Katyńska

Na fotografii „nasze” Powązki Wojskowe. Kwatery powstańców warszawskich, obok (niewidoczny) grób mego teścia,  oficera WP w II RP.

Pisząc rano wiersz i tytułując wpis „Byłam, jestem…”, chciałam dopisać słwo „będę”, ale nie dopisałam… I w ciągu godziny była  t a  Katastrofa Katyńska, nazwałabym ją: Druga Katastrofa Katyńska. Przecież to nie Bóg takie coś wymyślił, raczej Szatan, aby powiązać rocznicę katyńskiego mordu z katastrofą samolotową, w której ginie pół polskiej elity politycznej z prezydentem RP Lechem Kaczyńskim i jego żoną, Pierwszą Damą RP. Płakałam przed telewizorem. Porównywalny dla nas Polaków wstrząs, to zabójstwo prezydenta Gabriela Narutowicza u progu II Rzeczypospolitej, a potem katastrofa Gibraltarska i gen. Władysławem Sikorskim, premierem rządu w czasie II wojny światowej,

Wszystko się teraz zmieni. Głową Państwa już, z mocy samej Konstytucji zostaje kandydat  na Prezydenta Bronisław Komorowski. Jest jeszcze przed nadzwyczajnym posiedzeniem rządu. A przed nami w ciagu dwóch miesięcy przyspieszone wybory prezydenckie. Znowu w cieniu Katynia. Jeśli ktoś myślał, że rany zaczną teraz się goić, to źle myślał – zostały po raz wtóry rozdrapane, diabelskimi pazurami.

I jeszcze jedno. Jaka mała się poczułam ze swymi problemami, urazami, złościami. Dzisiaj Kogoś przeprosiłam i poprosiłam o wybaczenie.