Zalesiańskie motyle nic nie robią sobie z nowej odsłony wojny „polsko-polskiej”, tylko latają z kwiatka na kwiatek. To dobrze.
Aż do dzisiaj nie wiedziałam, że we wrześniu także latają motyle. Kto wie, może to już ich ostatni lot w ich krótkim, motylim życiu? Ten wrześniowy, słoneczny dzień zapamiętam. Najpierw zmywalam zapleśniałą lodówkę (wysiadła jedna faza), a potem ujrzalam fruwające wrześniowe motyle. Chwilo, jesteś piękna. Chwilo, trwaj wiecznie…
Nie chodzi mi oczywiście o wszystkie motyle, tylko o te moje ukochane rusałki pawie oczka. Dzisiaj, po powrocie z targu w Zalesiu, zobaczyłam na kwiatkach parę takich motyli. Odprawiały swoj kwiatowy rytuał. Nie wiem, co on oznacza. Czytaj dalej
Wreszcie przyleciały motyle! Nie wiem, jak się nazywają, ale są piękne nawet anonimowe. Ciągle nie ma tych najpiękniejszych, które mieszkały w rozebranym domu. Może kiedyś w końcu się pojawią?
Ten motyl z kolei wygląda jak ciemny duch na jaskrawym żółtym kwiatku. jest mniej efektowny od tamtego, ale jakby bardziej… artystyczny. Lubię wszystkie!
Filed under: trochę czegoś innego, trochę poezji, trochę życia | Tagi: motyle, szczęście, Zalesie