Chichot Historii – Bożena M. Dołęgowska-Wysocka


Oto moja redakcja
14 kwietnia, 2011, 1:46 pm
Filed under: trochę życia | Tagi:

Oto redakcja mojej „Gazety Ubezpieczeniowej”. Od Lewej: Mariola Niedbał, sprawy językowe i korektorskie, obok niej ja – redaktor naczelna i właścicielka, potem Robert Rutkowski od łamania kolumn i spraw graficznych, przy nim Artur Makowiecki, szef redakcji internetowej (www.gu.com.pl), obok Anna Cichowicz,  sekretarz redakcji i Sławek Okrzesik – fotografia i sprawy okołointernetowe. Siedzi moja zastępczyni i dyrektor marketingu i rozwoju Aleksandra Wysocka-Zańko, córka „w cywilu”. Mocny, zgrany zespół. Burze przechodzą dość szybko 🙂



Spirala
27 lutego, 2011, 9:15 pm
Filed under: trochę życia | Tagi:

Po prawie ośmiu latach budowania oddzielnego kolportażu dla mojej Gazety Ubezpieczeniowej, w ubiegłym tygodniu wróciłam do Inforu. Ta spółka ma fajny skrót: CUD, czyli Centrum Usług Dystrybucyjnych. Ale to nie jest zatoczenie koła, tylko rozwój po spirali. Przynajmniej taką mam nadzieję 🙂



Krokodyl i osuszanie bagien

Praktycznie jesteśmy tak zaangażowani w bieżące problemy, że czasu na szerszą refleksję brakuje. Jak pisze David Allen: „W paszczy krokodyla mało kto pamięta, że jego nadrzędnym celem było osuszenie bagien”. Tak pisze moja córko-zastępczyni Aleksandra Wysocka-Zańko w swoim najnowszm felietonie w „Gazecie Ubezpieczeniowej” (nr 2, na rynku 11 stycznia). Ten krokodyl i osuszanie bagien bardzo przemówiły do mojej wyobraźni.  A ja się krokodyla nie boję wcale!



Prenumerata głupcze!
3 stycznia, 2011, 10:28 pm
Filed under: trochę ubezpieczeń, trochę życia | Tagi:

Prenumerata głupcze! – to hasło przewodnie na ten rok w mojej „Gazecie Ubezpieczeniowej”. Taki niby banał, a sama prawda przecież! Przejmowałam gazetę w 2002 r., 8, a niedługo będzie 9 lat. Ile ja głupot popełniłam, ile rzeczy musiałam się nauczyć, gdzie bym była, gdybym wtedy miała dzisiejszą wiedzę i doświadczenie… To znaczy, jak fajnie byłoby, gdyby ciocia miała wąsy…



Tragedia i Nadzieja

Rano w poczcie mailowej dostałam jako redaktor naczelna i wydawca „Gazety Ubezpieczeniowej” list, którego się zupełnie nie spodziewałam:

Szanowni przyjaciele,  Jak większość obywateli Rosji, byliśmy zszokowani, gdy w okropnejkatastrofie pod Smolenskiem zginęło wielu ludzi, w tym prezydent
Rzeczypospolitej Polskiej Lech Kaczyński, jego żona i dziesiątki
wybitnych Polaków. Wszystkim Polakom składamy szczere kondolencje i
zapewniamy o naszym poparciu.    
 W sposób mistyczny ta straszliwa tragedia łączy się ze zbrodnią
katyńską, która długo dzieliła narody naszych krajów. I teraz, gdy ta
przeszkoda nareszcie zacięła się odchodzić w przeszłość, mamy przeżyć
nową ciężką próbę.    
 Ubolewamy razem z całą Polską. Niech Pan Bóg da wam odwagę, a tym,
którzy zginęli, wieczny pokój. 
 Zespół czasopismó “Russki Polis”,
Zespół czasopismó “The Insurer”.
С уважением,
Вадим Демченко,
Шеф-редактор „Русский полис Информационная Группа”
Best wishes,Vadim Demchenko,Editor-in-Chief, Russian Polis Information Group



Pani Janka i Pan Pikuś II
3 kwietnia, 2010, 10:33 am
Filed under: trochę wspomnień, trochę życia | Tagi: , ,

Wczoraj, w Wielki Piątek, poszłam z małymi prezencikami do pani Janki, mojej sąsiadki, która mieszka piętro niżej, pod redakcją „Gazety Ubezpieczeniowej”. Była już u niej pani Joanna, przyniosła hiacynty w koszyczku, takie, co będą dopiero kwitnąć. Pani Janka ma niebywałą rękę do kwiatów, same jej rosną. Przed wojną sprzedawała je na jednym z podwórek na Nowym Świecie w Warszawie, niedaleko mojego domu, i nawet po tej samej stronie ulicy. Napisałam kartkę z życzeniami świątecznymi, ale nie mogłam Pani Jance życzć „100 lat”, bo ona właśnie 20 marca skończyła 98. Więc napisałam, że życzę jej stu lat i więcej. Po setce podwaja się emerytura, dowiedziałam się tego ostatnio od pani Marty, która opiekowała się swoim ojcem. Żył 103 lata. Ale wracam do Janki. – Pani Janko – mówiłam wczoraj – czy Pani wie, jaka jest Pani popularna na moim blogu? Bez przerwy ktoś wystukuje w Googlach ten wpis, i bije on rekordy popularności. Pani Janka bardzo się ucieszyła. Sąsiadka dodała, że nigdy nie jest za późno, aby stać się gwiazdą. Było dużo radości i śmiechu. Pani Janka chwaliła się czystym, przedświątecznym  domem (mieszka sama), wysprzątanym balkonem, który już nie może doczekać się pierwszych kwiatów. Życzę na Święta wszystkim blogowiczkom i blogowiczom, aby mieli tyle werwy i radości życia co Pani Janka, moja prawie stuletnia sąsiadka z II piętra. A Panu Pikusiowi życzę (Emilka bawi się nim dalej), aby dalej był taki popularny jak jest.