Chichot Historii – Bożena M. Dołęgowska-Wysocka


W rodzinnym gnieździe
14 listopada, 2010, 11:15 pm
Filed under: trochę życia | Tagi:

A to mama i tata. Razem od 57 lat. Mamusia na swoim blogu na Seniorze  w poszpitalnych refleksjach pisze, że dziwi się, skąd wokół niej tylu świętych, jak ona ateistka. Więc napisałam jej wierszyk:

Wokół mamy święci sami,
a kto macha ogonami?
Diabły przecież nie istnieją..
to aniołki tak się śmieją.
100 lat, 100 lat – wyśpiewują,
z grzecznej mamy się radują,
stary anioł głową kiwa,
bo mamusia odpoczywa.

I „wykonaj plan” nie śpiewa,
patrzy na szumiące drzewa,
duma na kieleckim bruku,
jak kukułka woła „Ku ku”.


W drodze do domu
2 sierpnia, 2010, 7:59 pm
Filed under: trochę poezji | Tagi:
 
  
Widziałam trzy bociany,
w jednym gnieździe stały,
widziałam krowę w cieniu,
gdy drzewa zaszumiały.
  
Widziałam słoneczniki,
urosły wprost do nieba,
i miłość spracowaną,
bardziej niż to potrzeba.
  
Widziałam spokój, ciszę,
i uśmiech tak bezradny…
Jaki ten świat jest dziwny,
Jaki ten świat jest ładny.
 


Pięć pokoleń kobiet i fraszka poszpitalna
24 marca, 2010, 12:49 pm
Filed under: trochę poezji, trochę zdrowia | Tagi: ,
 
 Na zdjęciu kolorowym mamy cztery pokolenia kobiet w naszej rodzinie: prababcia Zenia, ja, czyli babcia (robię zdjęcie), Ola, moja córka i mama Emilki, a na pierwszym planie sama Emilka. Był ostatni dzień sierpnia ubiegłegbo roku. Zdjęcie czarne, na samej górze,  to jeszcze jedno pokolenie, czyli moja babcia, Emilki praprababcia. Zdjęcie zrobione było w Zalesiu latem 1983 r. Oleńka miała pół roczku, ja byłam młodą, szczęśliwą mamą na łonie natury, a moja babcia Czesia przyjechała po raz ostatni do Warszawy, aby zobaczyć swoją prawnuczkę.
 
 
Mama do domu wraca
i cieszy ją każda praca,
nawet mole na suficie
wyglądają nalezycie…
 
Tę fraszkę napisałam na przywitanie mamy, który dzisiaj po 10-ciu dniach, wróciła do domu ze szpitala.


Rodzice i „mikołajowe” święta
2 grudnia, 2009, 7:06 pm
Filed under: trochę życia | Tagi: ,

Mamusia przysłała mi mailem to zdjęcie – moi rodzice na ślubie zaprzyjaźnionej z nimi osoby. Jutro do nich wyjeżdżamy, taka mikołajowa wizyta połączona z moim wyjazdem do szpitala na Górkę w Busku-Zdroju. |Inter Partner Assistance, zaprzyjaźniona z moją redakcją warszawska firma, postanowiła obdarować chore dzieci komputerami i drukarkami, to będzie ich Mikołaj. Zjawię się tam i ja, bo Górka jest mi bliska zawsze. I zawsze ciepło myślę o ludziach z nią związanych. Czytaj dalej



Romantycznosc
1 września, 2009, 2:03 pm
Filed under: trochę przyrody, trochę życia | Tagi:

Na łąceTo jedno ze zdjęć naszej „sierpniowej majówki”, o której pisałam wczoraj. Myślę, że jest najciekawsze ze wszystkich, które wówczas zrobiłam. Trochę takie nierzeczywiste, romantyczne, migotliwe, nierealne. Czytaj dalej



Sierpniowa majowka
31 sierpnia, 2009, 12:29 pm
Filed under: trochę przyrody, trochę życia | Tagi: , ,

Sierpniowa majowka

To była pierwsza wizyta Emilki u jej pradziadków – prababci Zeni i pradziadka Tadzia, czyli moich rodziców a dziadków mojej córki Oli. I Emilka zburzyła nam cały, latami wypracowywany porządek takich wizyt. Dzięki niej, poszliśmy w przedostatnim dniu sierpnia na normalną… majówkę, z kocem i prowiantem (jabłka, brzoskwinie i woda mineralna, bo było po obiedzie). Czytaj dalej



Wracamy do Warszawy
25 sierpnia, 2009, 7:25 pm
Filed under: trochę przyrody, trochę życia | Tagi: , ,

No  i kończy się kolejny sezon w Zalesiu. Jutro wrócimy. Może. „Może” zależy od naszych kotów, czy dadzą się połapać do klatek i zawieźć do cywilizacji. Pamiętam lato, kiedy przedłużyliśmy sobie wakacje o tydzień, bo koty złapać się nie dały. Dzisiejszy plan jest taki: spakowane rzeczy dajemy do samochodu. Sami idziemy spać, jak gdyby nigdy nic. Koty położą się z nami, Rysiu na naszym łóżku obok Adama, a Pati – jak to prawdziwa dama – na łóżku w drugim pokoju; ewentualnie na fotelu. Gdy przyjdzie ranek i koty zaczną się przeciągać, zaryglujemy drzwi (wcześniej przyniosę klatki z werandy) no i rozpoczniemy polowanie. Teraz mówimy do siebie półsłówkami, bo Adam kiedyś przeczytał, że koty rozumieją 150 słów. To zawsze emocjonalny moment, ten powrót z wakacji. Czytaj dalej



Emilka i poziomka
28 czerwca, 2009, 4:34 pm
Filed under: trochę przyrody, trochę życia | Tagi: , ,

Emilka i poziomkaPokazałam Emilce pierwszy w jej życiu krzaczek poziomek. Sama zderwała poziomkę. – Dobra? – spytałam. – Dobra – odpowiedziała. Potem śledziłyśmy żuczki, muszki i mrówki. Wyszło słońce, przestał wiać wiatr. Było cicho i zacisznie. Na Emilkę patrzyła jej prababcia i pradziadziuś, dziadek i babcia (czyli ja), mama i tata. I zastanawialiśmy się, co z niej wyrośnie: może przyrodniczka? (tak lata za tymi robaczkami), może podróżniczka (z tego samego powodu), może pedagog (pójdzie w ojca), a może dziennikarka (w dziadkę, babcię i mamę). – A może zostanie żoną? – przerwałam te wywody i wszyscy roześmieliśmy się. A przecież bycie szczęśliwą żoną to nic śmiesznego lecz sama lubość w życiu.



Na werandzie
22 marca, 2009, 5:04 pm
Filed under: trochę czegoś innego, trochę życia | Tagi: ,
To co tygrysy lubią robić najbardziej

To co tygrysy lubią robić najbardziej

To nasza weranda w Zalesiu. Lato 2007 roku. Trzymiesięczna Emilka, moja wnuczka, śpi smacznie na kolanach swojej mamy, mojej córki Oli. Kotek Pati śpi smacznie na kolanach mego męża Adama. Córka z mężem czytają Borysa Akunina. Emilka jeszcze nie czyta. Ja fotografuję  I to się nazywa rodzinne szczęście.



Karmienie łosia
10 marca, 2009, 9:51 am
Filed under: trochę życia | Tagi: , ,

 Ola to moja córka, Emilka to moja wnuczka. Robię zdjęcia ja.

Dlaczego „Karmienie łosia”? Ulaubioną zabawką Emilki jest pluszowy łoś, gdy wchodzi do nas na trzecie piętro przebierając małymi nóżkami, ja z góry wołam:  – Idzie łoś, idzie łoś, idzie bardzo duży łoś. I to dlatego.